29 grudnia 2009

Po co licencje dla pośredników?

Od paru tygodni w środowisku wrze. Dlaczego? Otóż projekt ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców przygotowany przez Ministerstwo Gospodarki zakłada zniesienie licencji dla pośredników w obrocie nieruchomościami. Powiało grozą wśród braci pośredniczej. Wróg u bram. Jak u Sienkiewicza - "Panie Wołodyjowski! larum grają! wojna! Nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz!". Gdzie jesteś, Federacjo, która miałaś nas - pośredniczą brać -strzec i bronić (dla niewtajemniczonych - chodzi o Polską Federację Rynku Nieruchomości)?
Wprawdzie projekt jest w fazie tzw. prekonsultacji(?), ale wywołał gorącą dyskusję na temat przyszłości zawodu pośrednika w naszym kraju.
Czemu znieść licencje? Argumentacja jest prosta - żeby otworzyć wszystkim drogę do zawodu. Nasuwa się jednak kilka pytań.
Czy obecnie ta droga jest faktycznie zamknięta? Otóż nie - każdy może założyć działalność gospodarczą, której przedmiotem jest pośrednictwo w obrocie nieruchomościami. Czyli właściciel biura nieruchomości wcale nie musi mieć licencji zawodowej. Natomiast licencja jest konieczna do podejmowania czynności w zakresie pośrednictwa, czyli żeby prowadzić biuro, jeśli sama nie mam licencji, muszę zatrudnić przynajmniej jednego pośrednika licencjonowanego.
Pytamy dalej:
Czy licencja to coś złego lub szkodliwego dla klientów biura nieruchomości? Kto i kiedy może ją obecnie otrzymać? Zgodnie z obowiązującą (na razie) ustawą o gospodarce nieruchomościami osoba ubiegająca się o licencję musi mieć studia wyższe, ukończyć studia podyplomowe oraz odbyć minimum półroczną praktykę zawodową. Oprócz tego musi być niekarana za przestępstwa przeciw mieniu i dokumentom.
Pytanie - czy to wg Was źle? Czy wolelibyście, żeby Wasz pośrednik był po szkole podstawowej? albo zawodowej?, żeby uczył się na "żywym organizmie", czyli bez przygotowania merytorycznego i bladego pojęcia o niesamowicie skomplikowanej materii obrotu nieruchomościami eksperymentował na Waszych osobistych mieszkaniach i domach, które często stanowią dorobek całego Waszego życia.
Czy jak chcecie kupić porządne drogie auto (a większość nieruchomości przekracza swoimi cenami dobrej klasy samochody i kupuje się je nieco rzadziej i na nieco dłużej...) wolicie iść do salonu, czy kupicie u przypadkowego, nie sprawdzonego sprzedawcy na Allegro? Można kupić mięso w delikatesach, a można na bazarze z bagażnika wyłożonego gazetami (kto pamięta lata 80-te, ten wie, co mam na myśli).
Odpowiecie - taki quasi-pośrednik będzie tańszy, a Wy, licencjonowani, jesteście strasznie drodzy, bierzecie prowizję dosłownie za nic, i to często z obu stron transakcji, to zdzierstwo i wyzysk w biały dzień. No oczywiście, bo ten nasz pośrednik-samouk, co wczoraj handlował na targu chińskimi adidasami, a dziś wziął się za nieruchomości, "bo ponoć się więcej kasy da z tego biznesu wycisnąć" będzie tylko słupem ogłoszeniowym. Miejscem wymiany informacji o adresach. Niczym więcej, bo niczego więcej nie umie i nie może umieć. I jego usługa powinna być adekwatnie do wykonanej pracy i nakładu środków oraz czasu wyceniona - z tym się zgadzam.
Powiecie - ale wśród aktualnie działających pośredników jest wielu pseudofachowców, których jedynym atutem jest umiejętność gadania z każdym "o ... Maryny" o
Ale w każdej dziedzinie, także wśród lekarzy, prawników czy nauczycieli akademickich, obok rzetelnego profesjonalisty znajdzie się naciągacz, oszust czy arogant.
A swoją drogą nie widzę nic złego w poznawaniu klienta i zaprzyjaźnianiu się z nim, rozpoznanie potrzeb to przecież klucz sukcesu każdego sprzedawcy, jak uczą marketingowcy:)
Po 15 latach w zawodzie mogę o nim już coś powiedzieć... Cdn.

27 grudnia 2009

Polak buduje a.d. 2009

Wg analityków stabilniej jest też nareszcie na rynku pracy. Średnia pensja w listopadzie wyniosła 3400 zł., czyli o ok. 2% więcej niż rok temu, zatrzymana została również potężna fala zwolnień w zakładach pracy.
Nasi rodacy, jak podaje GUS, oddali w tym roku do użytkowania prawie 144 tys. mieszkań - o 5,9% więcej niż przed rokiem. Prawie połowa, bo 6 tys. to zasoby developerskie, tu wzrost jest wyraźny i sięga 17%! Natomiast w 2009 r. developerzy rozpoczęli budowę 40 tys. mieszkań, a indywidualni inwestorzy-prawie 85 tys. Spadek liczby nowo budowanych lokali jest więc widoczny - to oczywiste odzwierciedlenie sytuacji w gospodarce.
Po roku przestoju swoją aktywność na warszawskim rynku nieruchomości wznowiła spółka Dom Development (Osiedle Saska Kępa i Derby), J.W. Construction, Polnord i Gant też zapowiadają przystąpienie do wstrzymanych inwestycji - nie grozi nam więc w nadchodzących latach dziura podażowa.

20 grudnia 2009

Ceny na koniec roku

Z kolei grudniowy raport z rynku nieruchomości, przygotowany przez Oferty.net i Open Finance określa średnią cenę ofertową mieszkania w Katowicach jako 4200 zł./m w październiku tego roku i 4190 zł./m w listopadzie. Dla porównania w sierpniu średnia cena metra wynosiła ok. 4067 zł., a we wrześniu - 4095 zł. Wahania cen w drugiej połowie roku są więc minimalne, nastąpiła już zapowiadana przez analityków i długo oczekiwana stabilizacja.
Łatwiejszy dostęp do kredytów sprzyja zwiększeniu liczby transakcji, coraz więcej nabywców zaciąga kredyty w euro. Waluta jest wciąż trudniejsza do zdobycia, wymaga większej zdolności kredytowej i zwykle większego wkładu własnego, ale mimo wahań kursowych jest bardziej opłacalna od złotówki. Przy kredycie na 30 lat rata w euro może być nawet o 20% tańsza od raty w rodzimej walucie!!!

13 grudnia 2009

Jest lepiej!

W zeszłym tygodniu Expander ogłosił, że w ciągu ostatnich 3 miesięcy rośnie (nareszcie!) zdolność kredytowa naszych rodaków. Przypomniano też, że 4-osobowa rodzina z dochodem miesięcznym 3,5tys. zł. mogła na początku 2007 roku wziąć kredyt na ok. 300 tys., w 2008 na 270 tys, a obecnie w jej zasięgu jest ok. 214 tys. Swoją drogą zobaczcie - prawie o 1/3 spadła nam zdolność w okresie 2 lat! A ceny nieruchomości, owszem, zmniejszyły się, ale nie aż tak!
To jest pierwsza odpowiedź na pytanie, czemu spadł popyt na mieszkania. Zaostrzone warunki udzielania kredytów, wymagany wkład własny, koniec z pożyczaniem przez banki kwot równych 110% czy 115% wartości mieszkania, bo i na na zakup, i na koszty notarialne, na pośrednika, na remont... Banki wciąż udzielają mniej kredytów niż rok temu, choć zaczynają znów zachęcać promocjami i nieco skracają czas oczekiwania na decyzję kredytową.
Za to ceny na rynku się ustabilizowały. Wg danych z portalu Tabelaofert.pl średnia cena ofertowa warszawskiego rynku wtórnego to 8250 zł./m2, Kraków ma 6900zł., Wrocław - 6320 zł., a Katowice jak zwykle w cenowym ogonie - 3920 zł./m2 (przy średniej cenie transakcyjnej ok. 3390zł.). Średnia cena katowickiego rynku pierwotnego kształtuje się na poziomie 4890 zł./m2.

6 grudnia 2009

Żywot pośrednika poczciwego (w czasach kryzysu...)

Wracam do pisania po dłuższej przerwie. Nie była ona bynajmniej spowodowana załamaniem gospodarczym, choć, gdy na rynku ciężej, trzeba też więcej pracować i koncentrować się na zarabianiu. Bo, jak zawsze w takich sytuacjach, wygrywają najlepsi:) Kto z uczestników katowickiego rynku nieruchomości, a zwłaszcza z pośredników twierdzi, że kryzys go w ogóle nie dotknął - albo jest niepoprawnym mitomanem, albo miał wyjątkowe szczęście. Najmądrzejsi zgromadzili w okresie prosperity niemałe zapasy i przetrwali bez specjalnego trudu. Ale parę biur zniknęło, inne zmieniły strategie marketingowe i ograniczyły wyraźnie nakłady na reklamę, zwłaszcza tę prasową. Bo na czym niby możemy oszczędzać my - biedni pośrednicy?
Ale dość narzekania - z końcem roku coś drgnęło. Po dosyć martwym okresie wakacyjnym ruszyły się mieszkania. Klientów oglądających całkiem sporo, choć, jak to ostatnio częste, od oglądania do kupowania droga daleka. Rzadko kto kupuje pierwsze czy drugie prezentowane przez pośrednika mieszkanie lub dom. Większość klientów, ku naszej rozpaczy, nie podejmie decyzji, póki nie przejrzy wszystkich kilkunastu czy nawet (sic!) kilkudziesięciu porównywalnych ofert na rynku.
No i biegamy z nimi, jeździmy, pokazujemy o najdziwniejszych porach dnia i nocy. Nic w tym nie byłoby wyjątkowego - taka praca, powiecie. Jasne, ale w sytuacji, gdy bardzo rzadko w Katowicach pracujemy z naszymi Klientami podażowymi na umowach na wyłączność - efekt jest taki, że dla jednego Kupującego szuka kilku, nieraz kilkunastu nawet pośredników z różnych biur. A wiemy, że zarobi przy jego transakcji tylko jedno biuro, a i tu nie ma 100% pewności, bo Klient może przecież znaleźć ofertę bezpośrednio od właściciela.
Na wszystkich spotkaniach towarzyskich i zawodowych ze znajomymi pośrednikami słyszę głosy narzekania na taką sytuację - osoba idąca po poradę do prawnika czy lekarza musi zapłacić za skorzystanie z jego porady, a specjalista poświęca jej 15 minut, czasem pół godziny. Jak się to ma do naszej pracy, drodzy Koleżanki i Koledzy, kiedy nieraz nad szczególnie "opornymi" i wymagającymi Klientami pracujemy parę miesięcy, a zdarzają się rekordziści, którzy szukają razem z nami po kilka lat... Żeby choć płacili nam za prezentację ofert, ale już wyobrażam sobie, jakie by się larum wśród oglądających podniosło, gdyby taka np. Villa Nova wprowadziła opłaty za pokazywanie nieruchomości.
Ale gdybyśmy wszyscy od 1.01.2010 ogłosili, że jest to usługa związana z choćby symbolicznym wynagrodzeniem, a co więcej - gdyby tak wszystkie biura z Katowic zdecydowały się pracować jedynie na wyłączności, i to zarówno od Sprzedających, jak i Kupujących? Czyż nie było by pięknie? Jasne, klarowne reguły, mniej pracy, rozłożona odpowiedzialność, większa efektywność, bardziej zintegrowane środowisko...
Ha, jak zaczął swoje najsłynniejsze przemówienie Martin Luther King, "Miałem sen..."