30 sierpnia 2008

A co z Rynkiem?

Cóż... Na razie powołano pełnomocnika ds. przebudowy centrum i oficjalnie potwierdzono informację o wykorzystaniu Domu Prasy na biura magistratu. Duże, ambitne tematy różnie naszym włodarzom wychodzą. A małe jest piękne, więc mamy np. pomysł skrócenia niezbyt skądinąd urodziwego budynku vis a vis Zenitu o dwie kondygnacje, żeby go "dostosować do wysokości otaczającej zabudowy Rynku". Aż strach pomyśleć, który z budynków Centrum będzie następny do cięcia, bo, za przeproszeniem, za bardzo wystaje? Była brzytwa Ockhama, będzie brzytwa Uszoka, uśmiechają się pod nosem złośliwcy.
Wobec braku wielkich - cieszmy się chociaż małymi sukcesami. Mariacka pięknieje. Opolska już oddana po remoncie, Chopina na odcinku od Słowackiego do Stawowej też śliczna (choć znów przy okazji liftingu ubyło kilkanaście miejsc parkingowych, ale to przecież drobiazgi...). Tymczasem prace związane z wymianą kanalizacji przeniosły się spod Skarbka na Teatralną, to podobno pierwszy etap zapowiadanych od lat inwestycji w centrum.
Ale od maja jesteśmy o nowy wizerunek naszej metropolii spokojni- w końcu mamy Instytut Współczesnego Miasta. A nie każdy przecież ma. Opinie o zasadności powołania do życia tego tworu są wśród rodzimych architektów podzielone. Ale IWM - to brzmi dumnie!

16 sierpnia 2008

O Spodku raz jeszcze

O końcu 11-letniej kariery Przedsiębiorstwa Widowiskowo-Sportowego Spodek niedawno już pisałam. Ale temat wraca jak bumerang w kontekście narzekań na kulturalno-rozrywkową pustkę Katowic. Jako jednostka budżetowa hala-bankrut będzie podlegać MOSiR-owi, jak Bugla czy kąpielisko przy Rolnej. Stanie się własnością gminną, a więc, za przeproszeniem, niczyją. Tzn. my - podatnicy - będziemy ją utrzymywać razem z gwardią administracji i specami od, sic!, promocji...
Pytamy więc - czemu wrocławska Hala Ludowa jest się w stanie nie tylko utrzymać, ale nawet , co w dobie gospodarki kapitalistycznej chyba nikogo nie powinno dziwić, generuje zyski? W stolicy Dolnego Śląska organizuje się mnóstwo autorskich imprez, targi staroci, jarmarki świąteczne, kabaretony, imprezy masowe i wszelkiej maści koncerty, a my swoją, najsłynniejszą w kraju halę potrafimy tylko wynajmować, biernie czekając jak za dawnych lat, czy nie zapuka do jej wrót jakiś zbłąkany klient? Czy tak wygląda marketing w wydaniu władz nowoczesnej metropolii?