5 listopada 2008

Co z tym dworcem...?



Od dwóch tygodni w naszym mieście toczy się wyjątkowo zażarta dyskusja na temat losów dworca. 20 października rzecznik prasowy PKP w radiowym wywiadzie napomknął o planach wyburzenia 30-letniego budynku, którego walory architektoniczne podkreślają zarówno ludzie z branży - historycy sztuki, urbaniści, architekci, jak i zwykli mieszkańcy Katowic. Zapewne łatwiej i wygodniej dla potencjalnego inwestora byłoby rozebrać stary obiekt i na jego miejscu, na najlepiej w mieście położonej działce, wznieść nowy...
Wyjątkowa konstrukcja żelbetowych kielichów to przykład rzadkiego u nas tzw. brutalizmu, w kontekście realnego zagrożenia wyburzeniem organizacja Europa Nostra złożyła wniosek o wpisanie budynku dworca do rejestru zabytków. W prasie pisano w ostatnich tygodniach o dworcu jako ikonie polskiej architektury i niekwestionowanym dziele sztuki.
Nasuwa się pytanie, czy nie mamy tu do czynienia ze swoistą formą znanej z minionej epoki urawniłowki - co zbudowane w latach 1945-89 to złe, paskudne, niefunkcjonalne, a dodatkowo skażone piętnem komunizmu. Trzeba więc zniszczyć wszystkie architektoniczne relikty niesławnej epoki i najlepiej na ich miejsce wznieść galerie handlowe, symbol nowego wspaniałego świata...
Czy możemy pozwolić na pozbawienie Katowic jednego z zaledwie kilkunastu budynków o unikalnej na skalę międzynarodową architekturze? Media, a zwłaszcza katowicka Gazeta Wyborcza, słusznie podniosły larum. A w najbliższy czwartek w Archi-barze przy Dyrekcyjnej ma się odbyć debata o przyszłości dworca. Czekamy niecierpliwie, ciekawe, czy pojawi się ktoś z PKP?