Wprawdzie projekt jest w fazie tzw. prekonsultacji(?), ale wywołał gorącą dyskusję na temat przyszłości zawodu pośrednika w naszym kraju.
Czemu znieść licencje? Argumentacja jest prosta - żeby otworzyć wszystkim drogę do zawodu. Nasuwa się jednak kilka pytań.
Czy obecnie ta droga jest faktycznie zamknięta? Otóż nie - każdy może założyć działalność gospodarczą, której przedmiotem jest pośrednictwo w obrocie nieruchomościami. Czyli właściciel biura nieruchomości wcale nie musi mieć licencji zawodowej. Natomiast licencja jest konieczna do podejmowania czynności w zakresie pośrednictwa, czyli żeby prowadzić biuro, jeśli sama nie mam licencji, muszę zatrudnić przynajmniej jednego pośrednika licencjonowanego.
Pytamy dalej:
Czy licencja to coś złego lub szkodliwego dla klientów biura nieruchomości? Kto i kiedy może ją obecnie otrzymać? Zgodnie z obowiązującą (na razie) ustawą o gospodarce nieruchomościami osoba ubiegająca się o licencję musi mieć studia wyższe, ukończyć studia podyplomowe oraz odbyć minimum półroczną praktykę zawodową. Oprócz tego musi być niekarana za przestępstwa przeciw mieniu i dokumentom.
Pytanie - czy to wg Was źle? Czy wolelibyście, żeby Wasz pośrednik był po szkole podstawowej? albo zawodowej?, żeby uczył się na "żywym organizmie", czyli bez przygotowania merytorycznego i bladego pojęcia o niesamowicie skomplikowanej materii obrotu nieruchomościami eksperymentował na Waszych osobistych mieszkaniach i domach, które często stanowią dorobek całego Waszego życia.
Czy jak chcecie kupić porządne drogie auto (a większość nieruchomości przekracza swoimi cenami dobrej klasy samochody i kupuje się je nieco rzadziej i na nieco dłużej...) wolicie iść do salonu, czy kupicie u przypadkowego, nie sprawdzonego sprzedawcy na Allegro? Można kupić mięso w delikatesach, a można na bazarze z bagażnika wyłożonego gazetami (kto pamięta lata 80-te, ten wie, co mam na myśli).
Odpowiecie - taki quasi-pośrednik będzie tańszy, a Wy, licencjonowani, jesteście strasznie drodzy, bierzecie prowizję dosłownie za nic, i to często z obu stron transakcji, to zdzierstwo i wyzysk w biały dzień. No oczywiście, bo ten nasz pośrednik-samouk, co wczoraj handlował na targu chińskimi adidasami, a dziś wziął się za nieruchomości, "bo ponoć się więcej kasy da z tego biznesu wycisnąć" będzie tylko słupem ogłoszeniowym. Miejscem wymiany informacji o adresach. Niczym więcej, bo niczego więcej nie umie i nie może umieć. I jego usługa powinna być adekwatnie do wykonanej pracy i nakładu środków oraz czasu wyceniona - z tym się zgadzam.
Powiecie - ale wśród aktualnie działających pośredników jest wielu pseudofachowców, których jedynym atutem jest umiejętność gadania z każdym "o ... Maryny" o
Ale w każdej dziedzinie, także wśród lekarzy, prawników czy nauczycieli akademickich, obok rzetelnego profesjonalisty znajdzie się naciągacz, oszust czy arogant.
A swoją drogą nie widzę nic złego w poznawaniu klienta i zaprzyjaźnianiu się z nim, rozpoznanie potrzeb to przecież klucz sukcesu każdego sprzedawcy, jak uczą marketingowcy:)
Po 15 latach w zawodzie mogę o nim już coś powiedzieć... Cdn.