Jednym z podstawowych wymogów wolnego rynku w każdej dziedzinie jest jego otwarcie, czyli dostępność towarów i usług dla każdego uczestnika. OK, zgoda. Powiecie, że nikt nie zmusi klienta do korzystania z profesjonalnego pośrednika, jeśli jego usługa będzie kosztowała np. 2% od ceny kupowanej nieruchomości, a cena u Pana Rysia to symboliczne 500 zł. od każdej transakcji (czytaj: każdego przekazanego przez niego adresu czy numeru telefonu, bo jak już o tym pisałam, niestety Pan Rysio - nasz ulubiony quasi-pośrednik bez licencji - będzie tylko przekaźnikiem adresów). No i - klient nasz pan - jak woli kupić bezpiecznie - zapłaci drożej, jak chce tanio - niech nie liczy na pełną profesjonalną obsługę.
Zastanawiam się tylko nad jedną rzeczą. Otóż my-pośrednicy mamy obowiązek wykupywania na każdy rok polis ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Minimalna suma ubezpieczenia to ok. 200 000PLN, czyli równowartość przeciętnego dwupokojowego mieszkania w Katowicach. Ale firmy ubezpieczeniowe sprzedają obecnie te produkty pośrednikom, czyli osobom z licencjami, które przeszły niemal 2-letni cykl przygotowania do zawodu, a dodatkowo muszą systematycznie doskonalić swoje kwalifikacje uczestnicząc w specjalistycznych kursach i szkoleniach. Ryzyko popełnienia przez takich pośredników "błędu w sztuce" jest stosunkowo niewielkie.
A nasz Pan Rysio o nieruchomościach nie ma bladego pojęcia, poza tym, że są takowe w obrocie i są droższe niż gros innych towarów na rynku. Jednak zgodnie z projektem nowej ustawy także Pan Rysio będzie musiał polisę oc wykupić, to będzie jego jedyny obowiązek. Jeśli Panów Rysiów będą tysiące, to sprzedaż tych produktów przez firmy ubezpieczeniowe znacząco wzrośnie. (cieszą się na to zapewne ubezpieczyciele).
Ale kto go ubezpieczy i za ile?
To trochę tak, jakby na drogę wypuścić kierowcę bez prawa jazdy, któremu się wydaje, że prowadzenie auta to taka prosta sprawa. Wykupi sobie droższą polisę oc, taką dla niewtajemniczonych, i pojedzie... Powodzenia...